wtorek, 11 września 2012

Zwierzenia przyszłego studenta

Takich jak ja są tysiące. Ludzi którzy za parę tygodni przestąpią progi uczelni na immatrykulacji (trudne słowo, ja skorzystałem z wiki), ludzi którzy pójdą na pierwsze zajęcia i pewnie zaliczą totalne zdziwienie.
Nie wiem co czują inni. Część ma na to ... Znaczy średnio ich to obchodzi. Część podchodzi do tego na luzie, studia to studia, pójdzie się, zda się i tyle.
Ja mam trochę inne spojrzenie. Może to przez wzgląd na to gdzie trafiłem ?
Straszą mnie. Z każdej strony straszą.
Że wydział nerdów, że matematyki od cholery, że tu się po prostu Analizy nie zdaje, tak jest i tyle.
I wiecie co ? Boje się. Właściwie nie tej matematyki- ludzie to kończą, ja też dam radę, z resztą z PPT pewnie będę zwiewać.
Bardziej się boję ludzi z którymi te studia będę odbywać. No co za kretyn, prawda ? Boi się studentów z grupy. No właśnie nie do końca. 
Boję się bardziej o to że ci ludzie faktycznie będą nerdami. To wykluczy bardzo szybko zarówno głębszy spis wspólnych tematów jak i ciekawsze relacje poza zajęciami. 
Bo ja nerdem nie mam zamiaru być, niech się dzieje wola Nieba ale nerdem być ? Oj nie, nic z tego kolego.
A o co chodzi dokładniej ?
Czytałem sobie forum mego kierunku. 
Autentyk
Zainteresowania: Matematyka, a dokładnie eksperymenty na niej. I zabawa na liczbach zespolonych. :)
Informatyka, Programowanie w C++/C/ C#, PHP, Java, Javascript W przyszłości może w pythonie i ruby, .NET, Fizyka. Także się zajmuje bezpieczeństwem, obliczeniami naukowymi.

// SQL injection, XSS, CRSF itd. Także takimi zagadnieniami. Inżynierią wsteczna i Socjotechniką.

Jak ktoś wie o co chodzi- jesteś informatykiem na 90%. Reszta pewnie nawet nie doczyta całości.
I takich wpisów wiele. Co się przewija przez większość- matematyka i metal.
Jasna cholera no. Nie mam nic do matematyki, znośna jest. Darzymy się na pewno szacunkiem, z tym iż raczej jest on większy z tej mojej strony niż ze strony matematyki.
I o czym ja mam z nimi rozmawiać ? O całkach i liczbach zespolonych ?
Facepalm.
A jaka jest szansa że znajdę kogoś kto pójdzie ze mną na koncert do opery albo "moich" zespołów ?
Komu będzie się chciało iść do teatru ?
Kto czasem machnie jakiś wiersz, kto wrzuci "smutaśną notkę na blogaska" ?
Nie kręcą mnie mangi, nie oglądam anime, nie słucham metalu, nie rozwiązuje równań na liczbach zespolonych dla odprężenia.
Fakt, jeżeli znajdzie się grupa miłośników fantastyki to może tu znajdziemy wspólne pole zainteresowań. Ale ostatnio ja nawet od tego odchodzę na rzecz innych rozrywek.
To miasto mnie zmienia, zmieniają mnie ludzie z mego bliskiego otoczenia (tak, tak Ro, o Tobie mowa), zauważam nowe ścieżki, bardziej konkretne, systematyczne, mniej nierzeczywiste a dalej ciekawe i prowadzące do wyznaczonego wcześniej celu.
Ile znajdę osób które nie zamkną się na mnie jako na tego który nie ogarnia maty, nie wie jakie są klasy w Open GL, nigdy nie skompilował kodu z Direct X ?
Ciekawe to.
Pocieszeniem jest fakt iż nie muszę szukać znajomych na studiach. Tylko kuźwa, to mija się z celem. Studia miały być przepustką do kontaktów a nie ślepym zaułkiem.
Naopowiadali mi o tym Pepecie, nie ma co. Jak będzie ? Zobaczymy.
Hej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz