sobota, 8 września 2012

Ostatni lot Yamamoto

Hej.
Dziś wrzucę wam krótkie opowiadanie historyczne. Było mi potrzebne na lekcję historii jako referat dla profesorki ale myślę że warto poczytać. Jak ktoś ma akurat Drugą wojnę to może błysnąć.
Fakty prawdziwe, opowiadanie ukute na podstawie relacji z tamtych wydarzeń.


Ostatni lot Yamamoto
-Panie Admirale, czyż nie jest to klasyczny pat ?- Zapytał Yasuji Watanabe zerkając co rusz na ustawioną przed nim szachownicę. Admirał Floty Połączonej długo zastanawiał się nad swym ruchem. W końcu zdecydował. Zaatakował. Zdecydowanie i pewnie. W kilku następnych ruchach rozgromił figury swego oficera sztabowego i odniósł zwycięstwo. Pytanie Yasujiego nie dawało mu jednak spokoju przez całą tę rozgrywkę. Po partii spojrzał na szachownicę, na oficera, jeszcze raz na szachownicę.
-Masz rację drogi Watanabe. To jest klasyczny pat. Czas płynie, płynie na naszą niekorzyść i coś należy w końcu zrobić. Mam dość tej bezczynności. Potrzebne nam wielkie, błyskotliwe zwycięstwo na miarę Pearl  Harobor. Rabaul. Mamy tutaj około 200 samolotów, prawda ?
-Zgadza się panie Admirale.
- Świetnie. Proszę przekazać rozkazy dla lotniskowców „Zuikaku”, „Zuiho”, „Juno” oraz „Hiyo”. Niech dostarczą nam jak najszybciej samoloty dla nowej operacji.

*
„Operacja I” rozpoczęła się 1 kwietnia nalotem na wyspy Russel. 7 Kwietnia japońskie samoloty miały zniszczyć amerykański zespół wyruszający spod Guadalcanalu by bombardować cele na Nowej Georgii. Admirał Halsey w porę ostrzeżony przez obserwatorów wybrzeża skierował swe okręty w zupełnie innym kierunku, bombowce przeniesiono z lotnisk w okolicach Guadalcanal. Wystartowały za to inne maszyny- 76 Lightingów, Hellcaty, Corsairy oraz Aircobrasy, śmietanka amerykańskiego lotnictwa myśliwskiego. Podniebne walki trwały długo tego dnia. 31 japońskich oraz 7 amerykańskich maszyn znalazło wtedy śmierć, podobnie jak trzy jednostki należące do aliantów: niszczyciel „Aaron Ward”, korweta „Moa” oraz tankowiec. Nie był to koniec operacji. Naloty przeprowadzono również 11, 12 i 13 kwietnia.  Wszystkie całkowicie nieudane.
*
-Panie Admirale, mamy podsumowanie dotychczasowych skutków operacji. Wg meldunków zniszczyliśmy krążownik, dwa niszczyciele, 25 transportowców, 134 samoloty wroga. Ponieśliśmy straty własne w liczbie 42 samolotów.
-Bardzo panu dziękuje panie Watanabe. Proszę przekazać naszym morskim orłom wyrazy najwyższego uznania. Niech wracają na pokład Trzeciej Floty do Truku. „Operacja I” odniosła zamierzony sukces. Najwyższy czas na to by udać się na Wyspy Salomona.
-Admirale ?- Watanabe nie krył zdumienia słysząc ostatnie zdanie.
- Yasuji. Należy udać się na inspekcje. Należy pokrzepić naszych chłopców, wlać w ich serca nadzieje i podbudować wiarę w nieuchronne zwycięstwo Cesarstwa. 17 kwietnia mam zamiar przylecieć do bazy w Rabaulu by tam, po rozmowach z głównodowodzącymi naszych sił udać się w dalszą drogę, począwszy od bazy w Buin. A ty do Rabaulu polecisz ze mną.
*
„Waszyngton. Ściśle tajne.
 Sekretarz marynarki do dowództwa myśliwskiego Henderson Field stop Admirał Yamamoto w towarzystwie szefa sztabu i siedmiu oficerów z Marynarki Cesarskiej w stopniach generałów, łącznie z głównym chirurgiem floty opuścił Truk tego ranka o 8.00 dla przeprowadzenia inspekcji baz na wyspie Bougainville stop Admirał i świta podróżują w dwóch bombowcach Betty eskortowanych przez sześć Zero stop Eskorta honorowa z Kahili prawdopodobna stop Yamamoto przybywa do Rabaulu o 16.30 , gdzie spędzi noc, wyrusza o świcie do bazy Kahili, spodziewany przylot 9.45 stop Tam admirał na pokładzie ścigacza okrętów podwodnych uda się na inspekcję jednostek morskich dowodzonych przez admirała Tanakę stop
Eskadra 339. P-38 musi za wszelką cenę być na miejscu i zniszczyć Yamamotę i jego sztab rankiem 18 kwietnia stop Pomocnicze zbiorniki przybędą do Port Moresby wieczorem 17 stop Wywiad podkreśla wyjątkową punktualność admirała stop Prezydent przywiązuje najwyższą wagę do operacji stop Komunikować wyniki od razu stop
Waszyngton stop Frank Knox Sekretarz Stanu dla Spraw Marynarki stop Supertajny dokument nie do kopiowania lub rejestracji stop Zniszczyć po wykonaniu stop”
Jasna cholera. Jesteśmy ugotowani.
Takie właśnie myśli krążyły po głowie majora Johna W. Mitchella, dowódcy 339. Eskadry. Wiedział że coś się święci.
Ściągali ich wszystkich jeepami przez to pieprzone morze błota jak gdyby nas sam Yamamoto ścigał. I cholera jasna tak było w istocie ! Yamamoto. Ten podły skurwysyn odpowiedzialny za naszych chłopaków w Pearl Harbor. Za właściwie każdą naszą porażkę, każdy nasz okręt i każdy samolot strącony nad Pacyfikiem. Ale żeby tak po prostu… Upolować ? Heh. Tego jeszcze nie grali, jak świat długi i szeroki.
Major spojrzał na B.T Holmesa i T.G Lanphiera, dowódców kluczy myśliwskich. Obaj porucznicy mieli bardzo ale to bardzo nietęgie miny kiedy słuchali treści depeszy. Jednak chodziło raczej o strach przed porażką niż o samo wykonanie zadania. Przez właściwie całą flotę Yamamoto był uważany za największego wroga i żaden z aliantów na Pacyfiku nie miał by problemów moralnych związanych z jego osobą.
-Zbiorniki już lecą. Mam nadzieje że chłopakom uda się wylądować. Leje jak z cebra i raczej nie przestanie do 11.
-Panie majorze, czy ma pan jakiś pomysł ?- Holmes był spokojny i opanowany, widać było że szacuje w myślach wszystkie czynniki.
-Zaskoczymy ich prawie pod domem. Stracą czujność, będą mniej uważni. Zaczaimy się 30 mil przed pasem na Kahili. Podniesiemy samoloty o 7:20, punkt przechwycenia osiągniecie o 9:35.
-Na jakim pułapie mamy lecieć ?
-Betty nie polecą powyżej 3 tysięcy. Inaczej musieli by używać masek tlenowych a w końcu leci tam sam admirał. Zrobimy tak. 12 maszyn będzie się trzymało 6 tysięcy jako osłona horyzontalna. Reszta będzie siedziała na trzech trzystu żeby przechwycić oba bombowce. Co do reszty…
*
-Przecież tu nic nie widać do cholery! Co oni sobie wyobrażają ! Chcą żebyśmy się pozabijali, ich przy okazji też ?!
-Leć do cholery. Nie mamy wyjścia. Bez tych zbiorników będzie nici z całej akcji.
-Wiem. Uważaj. Zaczynamy schodzić.
Samoloty leciały strasznie. Inaczej nie dało się  tego określić. Wyglądały niczym upiory schodzące z nieba. Warkot silników również nie nastrajał optymistycznie. Mimo to całe Henderson Field czekało w napięciu na lądowanie tych widm. Bez nich, bez ich ładunku cały plan wziąłby w łeb. Wiedzieli o tym zarówno ci na dole jak i ci na niebie.
Deszcz lał jak  gdyby sam Cesarz rozkazał mu rozprawić się z wrogiem. Cztery Liberatory podchodziły do lądowania.
*
Wszyscy wyglądali jak żywe trupy. Nieogoleni, przemęczeni, z podkrążonymi oczyma. Zbiorniki już dawno zamontowano kiedy oni przełykali biszkopty i kawałki konserwy. Żadnemu z nich tak naprawdę nie chciało się jeść. Napięcie wisiało w powietrzu tak gęsto iż można na nim było śmiało wieszać siekierę.  Jedynym pocieszającym faktem była pogoda. Po całonocnej ulewie niebo wypogodziło się tak że nikt nie widział przeszkód by poderwać maszyny.
*
Startowali spokojnie, unosząc kadłuby swoich Lightningów z zadziwiającą precyzją. 16 maszyn leciało na spotkanie ze znienawidzonym wrogiem.  Lecieli równo w formacji, tuż nad powierzchnią morza.600 spokojnie przelecianych kilometrów. Cały ten spokój prysł kiedy nagle w słuchawkach rozbrzmiewa niczym huk błyskawicy „Godzina 11”. Wszyscy wiedzą co robić. Mitchell spojrzał we wskazanym kierunku, formacja leciała w kształcie litery V prosto na wyspę. Dwa bombowce i sześć myśliwców ! 12 Lightingów, na czele z majorem pofrunęło świecą w górę. Lanphier, Barber, Holmes i Hines odrzucili zbiorniki zapasowe. Manetki gazu przesunęli do oporu, lecąc niczym prawdziwe błyskawice.
Japończycy dostrzegli ich dopiero z odległości 1600 metrów. Bombowce natychmiast zaczęły pikować ku zieleni dżungli,  Błyskawice pędziły za nimi.
*
9:33- Lanphier zdążył spojrzeć jeszcze na zegarek. W celowniku broni pokładowej wyraźnie widać było wielkie czerwone słońca wymalowane na  skrzydłach Japończyków. Szybka decyzja. Nie zważając na niebezpieczeństwo ze strony Zero porucznik skierował swój samolot na drugi w szyku bombowiec. Jednak Zero nie dały o sobie zapomnieć. Piloci odrzucili swoje zbiorniki i pędziły na spotkanie z amerykanami. Szybko dało się zaobserwować iż konstruktorzy Lockheeda przyłożyli się do swojej roboty. Działka i karabiny maszynowe dały porucznikowi znaczą przewagę. Nagle, podczas wykonywania zwrotu Lanphier dostrzegł iż jego Betty wykonuje zwrot wystawiając mu jak na zaproszenie burtę pod lufy. Dał długą serię ze wszystkiego co miał i po chwili z prawego silnika bombowca poczeła się wydobywać smuga dymu. Ogień trawiący silnik przerzucił się na kadłub. Samolot opadał, coraz niżej nad dżunglę aż w końcu czarny dym widać było już tylko jak kotłował się nad drzewami. Wtedy jeszcze nikt z aliantów nie wiedział iż ten samolot przewoził Yamamotę…
W czasie  kiedy Yamamoto pogrążał się w odmętach dżungli obserwowany przez Admirała Ugakę  porucznik Barber odstrzelił usterzenie bombowca którym admirał leciał. Samolot zdążył jeszcze przelecieć nad wierzchołkami drzew i spadł prosto do morza.
Cztery Lightingi wyrwały ostro w górę umykając przed japońskimi Zero. W walce która się wywiązała jeden z samolotów, należący do porucznika Hinesa, został trafiony w silnik i spadł do morza. Amerykanie wracali jednak tryumfalnie. Isoroku Yamamoto, zwycięzca spod Pearl Harbor, pierwszy dowódca który w pełni docenił znaczenie lotniskowców i zrewolucjonizował prowadzenie wojny morskiej zginął zestrzelony przez lotnictwo morskie…





„Jeden mógł być Yamamoto- posłowie”
„Wróg dąży do ostatecznego zwycięstwa, rozbudowując przygotowania do akcji ofensywnej i kreśląc plany strategicznego zastosowania nowych broni… Jeden mógł być Yamamoto i nikt nie może go zastąpić…”
Te słowa wypowiedział Admirał Mineichi Koga, wyznaczony na nowego szefa Połączonej Floty, nie zdając sobie do końca sprawy z prawdziwości tych słów.
Yamamote pochowano z najwyższymi godnościami obok admirała Togo. Dla Japończyków Yamamoto był postacią fascynującą, owianą mitem niezwyciężoności. Jego utrata dla wielu oznaczała, całkiem słusznie z resztą, koniec wielkich zwycięstw Japońskiej Floty.
Po przeczytaniu opowiadania mogą nasunąć się pytania- skąd amerykanie wiedzieli o planach Admirała ? Otóż 17 kwietnia (dzień przed akcją) o godzinie 6:36 amerykański nasłuch w bazie Dutch Harbor (Aleuty) przejął sygnał radiowy o sygnaturze kodowej okrętu głównodowodzącego floty japońskiej. Sygnał trafił do kryptologów, którzy, dzięki dużo wcześniejszemu rozpracowaniu japońskich szyfrów szybko poradzili sobie z tłumaczeniem depeszy. Jej treść została wysłana do admirałów Nimitza oraz Halseya oraz do ministra marynarki Franka Knoxa w Waszyngtonie. Ciekawostką jest iż minister początkowo zupełnie nie przejął się ową depeszą i spokojnie udał się na lunch. Dopiero tam padła uwaga o starożytnym obyczaju rozstrzygania bitew między dowódcami oddziałów- w pojedynku.  Kto wygrał ten odnosił zwycięstwo w całej bitwie. Knox długo rozważał wszelkie za i przeciw, biorąc pod uwagę zarówno obecne zwyczaje wojenne w których nie było po prostu miejsca na walkę oficerów tak wysokiego szczebla jak i na śmierć ponad 2 tysięcy młodych amerykanów w samym Pearl Harbor, który to atak został opracowany i wykonany właśnie przez Yamamoto. Oczywiście wiadomą sprawą było iż żaden pojedynek nie wchodzi w grę. Jednak po krótkich i gwałtownych namysłach w głowie ministra naświetlił się prosty plan. Polowania na Yamamoto. Całość operacji nosił kryptonim „Vengeance”  czyli „Zemsta”.
Wszelkie postacie pojawiające się w opowiadaniu są postaciami prawdziwymi, wszelkie sytuacje, poza przebiegiem rozmowy Yamamoto z Watanabe oraz narady na Henderson Field są również sytuacjami jak najbardziej prawdziwymi.
Samoloty typu Liberator lądowały na lotnisku o godzinie 9 wieczorem. Ich lądowanie zostało uznane za majstersztyk, ze względu na obciążenie, stan pogody oraz warunki panujące na lotnisku.
Porucznik T.G Lanphier został awansowany do rangi Kapitana , choć cała sprawa, w obawie o ujawnienie faktu rozszyfrowania japońskiego kodu oraz z uwagi iż brat porucznika znajdował się w tym czasie w japońskiej niewoli…
Pechowa dla Yamamoto Betty czyli Mitsubishi G4M nosiła oznaczenie T1-323 i tamtego dnia stała się również grobem dla :
 Takeo Koyani (pilot) 
 Komandora Ishizaki (Sekretarz Admirała)
 Komandora Toibana
 Admirała Kitamura
 Admirała Takata
Mateusz Michałek na podstawie
„Burza nad Pacyfikiem Tom 2” Zbigniew Flisowski, Wydawnictwo Poznańskie 1989 r. oraz wikipedii (http://en.wikipedia.org/wiki/T1-323 , http://en.wikipedia.org/wiki/Operation_Vengeance )
No to tyle
Hej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz