niedziela, 23 września 2012

Rozjazdy i zjazdy.

Hej. Tydzień przerwy, wstyd, prawda ?
Ale mam usprawiedliwienie. Gości. Przez cały tydzień. Nie wypadało się nie zająć nimi. Było zwiedzanie, rozmowy, wspólne gotowanie, wścieklizna, filmy. Wino. Kurde, dużo wina.
Wiecie co? Piwo z miodem to naprawdę cudowny trunek. W życiu bym nie pomyślał że piwo może nawet smakować. Brawa dla Mateusza, zaraził mnie tym napojem i prędko mi nie przejdzie (oczywiście nie mam zamiaru spożywać go regularnie jednak świadomość jego istnienia wywołuje przyjemny dreszczyk, o dziwo).
Ale jest coś jeszcze gorszego (lepszego ? )- okazało się iż zwykłe piwo również może mieć dobry smak. Ale bym o tym się przekonał musieli mnie skusić ulotką, promocją i faktem produkcji w Czechach. Ciemne, gorzko- słodkie piwo. Mrrr. I do tego super miejscówka, znajdę ulotkę to się nią podzielę (miejscówką znaczy się ).
Była też praca, plany. I teraz czas je realizować. Bo cholera radosny okres studiowania zbliża się w tempie... Cholera Armagedonu. Cholera.
Były przyjazdy i odjazdy.
A dziś nawet podwójnie. Wczoraj znaczy się. Bo o poranku (rwa!) było bardzo przykre pożegnanie (i Kamień Księżycowy do Księżycowego Kieliszka na pamiątkę dla... Moonlight ? ) a parę godzin później (rwa, rwa, rwa !!!!) radosne (po dwóch kawach i energetyku) powitanie nowego członka ekipy. Znaczy starego- nowego.
Będzie fajnie. Zaczęliśmy od radosnej demolki dotychczasowego ładu w pokoju. Trochę to przykre dla mnie z początku było (Gdzie moje własne prywatne 40 m^2 !!!! ), ale stało się. Stworzyliśmy system ufortyfikowanych fortyfikacji fortyfikujących ufortyfikowane pozycje. Po prostu pokój wygląda jak w stanie Zimnej Wojny :D. Ale na takową nie liczę, ba mam nadzieje że pokój ten będzie miejscem gdzie ludzie się poznają (bo i na to miejsce się znalazło, tylko stołu nie ma póki co jakiegoś :D ). Kurde na upartego to nawet mini parkiet tu jest :D. Więc jest dobrze. A wg mnie prywatność rzecz święta. Nie cierpię BlackBerry. 3h, kur. Ale Mateusz starał się jakoś mnie pocieszać rzucając mi argumentami niczym TZNowscy nauczyciele "Każdy problem to nauka czegoś nowego". Taaa. A ja bym chciał po prostu
Telefon---> Ściana.
No ale w końcu się udało, jest co miało być. Można być dumnym. 
Na sam koniec dnia prze...graliśmy z kretesem nierówną walkę Settlersów (w czwartej odsłonie ).
Dumnym ale trochę.
Ale udało się w końcu napisać notkę na bloga. Więc jednak dumnym.
No, tego. Trzecia na wieczór, chyba dziś jednak położę się wcześniej.
Staram się z całych sił 
lekceważyć niedosyt
Lesbijki w tym domu chyba jeszcze do tej pory nie było. Ale wiadomo- każdy wnosi coś nowego w całość domowej społeczności, a taki początek współlokatorzenia zapowiada apetycznie jego dalszą część. 
Wszyscy wracają, nawet ci którzy pojechali do Italii. I miło że ma się znów do kogo zadzwonić.
Osobiście, prawda ?
Ale przeca ten blog bardziej osobistym ma być :)
Nie przejmuj się
Każdy nawet najgorszy dzień
Ma swój kres
Nie przejmuj się
Ładuj procę i na trzy, cztery
Pięć
BĘC
We wszystko co złe 
A te czarne, grzmiące scenariusze zostawię chwilowo za sobą. Dobrze jest,  jest dobrze.
Nie no, naprawdę położę się przed trzecią. Póki jest za pięć.
Pozostaje się pożegnać
Hej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz