wtorek, 2 lipca 2013

Nie błędne koło

Za miesiąc i 3 dni minie rok od mojego "wyjazdu na stałe" do Wrocławia.
Czemu cudzysłów ? Bo właśnie siedzę w Częstochowie i tutaj spędzę najbliższy miesiąc ;).
A skoro tak to trzeba w końcu zdobyć się na jakieś podsumowanie roku "nowego życia".
To zacznę może od tytułu. Jestem :

  1. W Częstochowie
  2. Bez mieszkania we Wrocławiu
  3. Oczekujący wyników rekrutacji na studia :D
Czyżbym wrócił do pkt wyjścia ? Broń Boże :). Powrót do Częstochowy miał w sobie trochę przesłanek ekonomicznych oraz ogrom przesłanek emocjonalnych. Skoro takie a nie inne okoliczności nastały i mogłem przyjechać to dlaczego by tego nie zrobić ? Szczególnie iż niektóre sprawy wymagały mej interwencji tu na miejscu.
Mieszkanie- sprawa jest prosta. Przeprowadzka do nowego lokalu ze względu na powiększenie się ekipy do aż 5 osób. I mimo iż pewnie dało by radę żebyśmy w naszym starym pokoju zmieścili się w piątkę to jednak było by to co najmniej niewygodne :P. Nie zmienia to faktu że w przeciągu najbliższych dni trzeba będzie do Wrocławia wrócić i aktywnie wziąć udział w poszukiwaniu nowego lokum.
Studia. Tu się ograniczę do jednej przydługiej nazwy : Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu kierunek Informatyka w Biznesie.
I to w sumie tyle w temacie. Powrót do Wrocławia planowany na sierpień choć to jeszcze nic pewnego- zobaczymy ile tu wytrzymam, a właściwie ile tu ze mną wytrzymają.
Praca, praca, praca. I - jak dobrze pójdzie, chwila czasu na zajęcie się dwoma własnymi projektami. O pierwszym- nowej stronie już pisałem. Drugi to coś na co od dawna nie miałem czasu a o co opieram swą przyszłość (też :) ) więc w końcu trzeba się zabrać za to poważnie. Więcej informacji na pewno nie prędko ale kiedyś ujawnię coś więcej.
To tyle, miłego wylegiwania się ! :D

środa, 26 czerwca 2013

Gra Endera

Pierwsze pytanie : kto lubi SF ? Bo ja przyznam szczerze- stosunek mam chłodny do tego gatunku. Mimo mej fascynacji technologiami, odkrywaniem Kosmosu i całej tej Gwiezdnej Otoczki :).
Jedynie Asimov potrafił mnie przekonać do siebie- swymi teoriami matematycznymi oraz intrygami które gdzieś tam się przewijały przez tomy Fundacji.
Jednak dziś do tego grona dołączył jeszcze jeden twórca- Orson Scott Card (odsyłacz ku Wiki ;) )
Gra Endera to bardzo ciekawa i wciągająca powieść. Właściwie odwrotnie- powieść którą się wciąga. Szybko. Ja potrzebowałem kilku godzin na to dwiesta stron (szacunkowo bo nie mam już książki ).
Dlaczego o tym piszę ?

Trailer komuś kto czytał pokaże wiele. Dziś (od osoby która pożyczyła mi książkę) usłyszałem opinię "zjebali, będzie zwykła nawalanka". Fakt, na to wygląda.
Książka głęboko wgryza się w psychikę ludzką, autor dokonuje na kartach swej powieści wielopłaszczyznowych analiz. Film na pewno tego nie odda. Ale z drugiej strony- myślę że dla kogoś kto czytał może być fajnym dodatkiem do książki, iż powieść nabierze dodatkowej dynamiki.
Polecam książkę. Czy pójdę na film? Na pewno ;)

czwartek, 20 czerwca 2013

Freelancerka stosowana czyli dlaczego ciągle nie mam czasu

Zaniedbuje ludzi. Coraz bardziej. Nie mam czasu na to by odezwać się choćby na fb, nie wrzucam notek na bloga. Znikam z powierzchni Ziemi po prostu. I ludzie się bulwersują, opieprzają mnie i obrażają się.
I właśnie dlatego postanowiłem chwilę poopowiadać o tym co teraz robię. 
Bo widzicie- pracuję. 
Ale nie tak jak Wy moi drodzy. Nie mam sztywnego etatu 8-16 i do domu. Ba, ja się z domu nie ruszam.
"Nic nie robisz tylko siedzisz przed tym kompem "
Dokładnie. Zamykam się w swoim cyfrowym świecie- czy mi się to podoba czy nie (a nie podoba się pod wieloma względami!). Dlaczego ?
Bo pół roku temu dostałem szansę. Szansę na którą zawsze czekałem- ci co mnie znają choć trochę lepiej to dobrze o tym wiedzą. Wiedzą czym chciałem się zajmować i jakie były moje plany na przyszłość.
Pół roku. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Nagle 85% mojego życia to cztery ściany wynajętego pokoju. I ciągłego rozwoju. Bardzo ciężkiego rozwoju. 
źródło- http://www.fafle.pl/obrazek.php?5857
Tak- pierwszy obrazek dobrze to ukazuje. Tak właśnie mniej więcej teraz wyglądam. A właściwie najczęściej to tak jak na ostatnim obrazku. 
Jednak to tylko chwilowe ;). Nie mam zamiaru nerdzić (tak bardzo) przez całe życie :P
W ciągu pół roku pokonałem nielichą drogę. Nie była to łatwa ścieżka. Ba była to ścieżka przez wertepy i pagórki które wydawały się Everestami. Ale szedłem nią. Starałem się z niej nie zbaczać- nie zawsze się to udawało. Jednak krok po kroku odkrywałem jak korzystać z tego co na tej ścieżce się znajduje.
Dlaczego akurat dziś o tym piszę, akurat teraz ?
Bowiem właśnie udało mi się ukończyć swój pierwszy System Zarządzania Treścią (CMS znaczy się). Pół roku topornej pracy, od przypominania sobie html do php.
Ktoś by mógł zapytać- ale po co męczyłeś się z tym sam skoro jest tego masa na necie ?
Odpowiedź jest bardzo prosta- nie nauczysz się jeździć samochodem jeżdżąc ciągle jako pasażer. Nawet znając doskonale przepisy ruchu drogowego. Kiedyś musisz siąść za kierownicą na placu manewrowym i zmusić samochód do ruchu. Jak wielu innych przed Tobą i po Tobie.
Ale jaką frajdą jest fakt że udało Ci się to zrobić ? :) 

Z resztą to tylko z pozoru niepotrzebna praca. Każde dzieło tworzone od podstaw przez Ciebie to dzieło które znasz. Kiedy będzie trzeba dopisać solo gitary do Twojej piosenki to nikt nie zrobi tego lepiej niż Ty sam. Tylko wtedy ta piosenka będzie taka jaka miała być. Pewnie, można wziąć gotową melodię i samemu do niej po prostu coś dopisać. Ale wtedy musisz uczyć się całej piosenki, od podstaw, od początku, nuta po nucie. W tym czasie do stworzonego przez Ciebie kolejnego utworu zdołasz bez problemu ułożyć perkusję, bas i czego dusza zapragnie. 

Co dalej ? Dalej... Jeszcze więcej pracy. I więcej zaniedbywania ludzi. Taka jest prawda, nie wypieram się jej. Mogę tylko przepraszać.
Teraz właśnie jest czas w którym życie zaczyna nabierać rozpędu. Często nie wyrabiam się z tempem. Muszę to zmienić. Fakt - teraz będzie mi już coraz łatwiej. Fakt- powinny skończyć się zarwane noce, kilkudniowe maratony do deadline'ów. I po nich. Tym bardziej że moje życie niedługo znów zmieni się diametralnie- tym razem na dużo lepsze. Przynajmniej pod względem emocjonalnym. A że najważniejsza jest motywacja której niedługo  (już! :) ) będę miał co niemiara. Wtedy też przypomnę sobie o swoich znajomych, postaram się ich odwiedzić i odwiedzać potem regularniej. Oraz w końcu znajdę czas by nowych ludzi poznawać nie tylko w charakterze współpracy :) 

sobota, 8 czerwca 2013

Krwawe Gody

Dobry komentarz do (jeszcze przez chwilę) aktualnego odcinka Gry o Tron
UWAGA: DALEJ SPOILER ! CI CO NIE WIEDZĄ TO NIE WCHODZĄ DALEJ :P
Ostrzeżenie było ? Było. Ok
.
.
.
.
.
.
.
Zacznijcie od przeczytania :
http://krzysztofgonciarz.com/2013/06/gra-o-tron-krwawe-gody-wtf/

Generalnie zgadzam się z Krzyśkiem że to nieźle buduje atmosferę serialu. Ale kurcze zaczynam coraz bardziej żałować że jednak nie znam fabuły. Oglądając Pottera miałem taką satysfakcję "ha, znam fabułę, mogę patrzeć jak ludzie dziwią się temu co widzą na ekranie !" Tak było już od 1 części. Podobnie z LoTR- po obejrzeniu 1 części zdążyłem przeczytać dwie pozostałe, łącznie z Hobbitem zanim obejrzałem kolejny film. Żałuje bardzo że nie byłem na Władcy w kinie, jednak przyjemność oglądania filmu znając już jego fabułę mniej więcej i tak była duża. Jestem typem człowieka który lubi porównywać dlatego też frajdą największą dla mnie jest "ONI ZROBILI TO INACZEJ NIŻ W KSIĄŻCE !" i tłumaczenie wszystkim dookoła jak w książce było. Ostatni raz fabułą zaskoczył mnie "Hobbit" i bardzo mnie ciekawi co jest w scenariuszu kolejnej części. Tak samo jest z Grą. Chciałbym znać już całą fabułę by porównywać i być zaskakiwanym w dużo mniejszym stopniu (lub w ogóle).
A Wy ?

wtorek, 28 maja 2013

Nie ma to jak przyjaciel

I warto zdać sobie sprawę z tego jak najszybciej.
Jeżeli należysz do grona osób które mają tego kogoś, do kogo zwracają się w razie dobrych i złych chwil w swoim życiu - jesteś niewiarygodnym szczęściarzem. Z własnego doświadczenia wiem ile to znaczy, szczególnie kiedy jest źle.
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - znajome ? Pewnie. A do tego prawdziwe, wierzcie mi ;)
O swoich przyjaciół, te najbardziej wyjątkowe osoby trzeba dbać - nawet na równi ze swoimi partnerami w związkach. Dlaczego ?

  • Przyjaciel zna Cię jak nikt inny - są takie fakty w Twoim życiu którymi po prostu nie chcesz dzielić się ze swą drugą połową. Z przyjacielem- zupełnie inna sprawa. Czasem nawet nie musisz nic mówić- przyjaciel sam odgadnie co się z Tobą działo lub co zbroiłeś. Nawet jeżeli zarobisz opieprz to i tak prawdziwy przyjaciel stanie za Tobą murem.
  • Na przyjaciela zawsze możesz liczyć - niezależnie czy brakuje Ci do czynszu czy chcesz iść na film do kina- przyjaciel zrobi wszystko by Ci pomóc . Choćby to: 
  • Ty i Twój przyjaciel nadajecie na tych samych falach- tak było jest i będzie, bo właśnie dlatego obdarzasz kogoś na tyle dużym zaufaniem by zacząć uważać taką osobę za przyjaciela
Jeśli masz taką osobę- polecam napisać/ zadzwonić do niej teraz. Tak po prostu, w ramach pamięci. A jeśli nie- znajdź sobie prawdziwego przyjaciela jak najszybciej! Zobaczysz jak zmieni się Twoje życie ;)

czwartek, 23 maja 2013

Czas na zmiany :)

Dziś post wyjątkowo informacyjny.
Sprawa wygląda następująco : od pewnego czasu (udaje że) pracuję w Agencji Nadaktywnej Black Point art. (blackpointart.pl). Współpraca powoli się rozkręca, podobnie jak rozkręca się fakt iż każdy dzień to malutki kroczek na drodze do nazwania siebie doświadczonym programistą. Ponieważ praca wymaga ode mnie wielu różnych rzeczy to niektóre z tych rzeczy, tworzone w celach zarobkowych wykorzystam dla siebie :P
Przede wszystkim mówię tu o autorskim systemie zarządzania treścią. Totalnie zielonych odsyłam do wiki (tutaj). Jak już się wyedukowaliście to wiedzcie iż obecnie piszę własny i prace posuwają się nawet do przodu :). Tenże system zostanie wrzucony na moją nową stronę nad którą pracuję (chociaż póki co właściwie jest ona efektem ubocznym prac nad CMS :P ).
No ale dlaczego o tym mówię ?
Bo na tej stronie będzie stać mój blog (choć to nie do końca tak będzie wyglądać). Zmieni się treść która będzie na stronie, zmieni się adres i w ogóle- dużo się zmieni. Można uznać iż w wolnych chwilach będę starał się działać jako redaktor na owej stronie. Trochę się tym jaram :)
Oczywiście nie zmienia to faktu iż przede wszystkim będę pracować jako webdeveloper a strona będzie moim poligonem doświadczalnym  :D
Co będzie się działo z tym blogiem ? Nie wiem. Tutaj jest naprawdę osobiście a póki co koncept mej strony odrzuca taki styl. Możliwe że dalej będę prowadzić tego bloga i będę się tu sporadycznie uzewnętrzniać :P
Pożyjemy- zobaczymy

niedziela, 12 maja 2013

Muzyka jest wszędzie

Wiecie jak to jest witać najlepszego przyjaciela z którym się nie widziało od bardzo długiego czasu ? Takiego zbyt długiego.
August Rush. To było coś na co nie byłem przygotowany.
Ja wiem, dla większości to fajny film z happyendem. Dla mnie... Chwilowa ucieczka w lepszy świat. Ten świat który czai się w mych myślach, świat który bywał mym najlepszym przyjacielem. Bywał i przestał. A ja zacząłem godzić się z tą ciszą.
Najwyższa pora przestać. 
Jestem tylko szeptem, tego co gra mi w duszy. Jeżeli muzyka umilknie to stanę się tylko szeptem ciszy...
Oby do tego nigdy nie doszło. 

piątek, 26 kwietnia 2013

Czasem...


Czasem...
Czasem człowiek zadaje sobie jedno pytanie. Muzyko, dlaczego już Cię nie słyszę w swym sercu ?

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nikt na mnie nie krzyczy

Proste, prawda. Przecież jestem dorosłym, odpowiedzialnym facetem. Który ponoć ma nawet pracę ostatnimi czasy i (jeszcze większe) ponoć popycha do przodu swoją edukację. Powinno być dobrze przecież. Ale kurcze nie jest.
Teraz nikt na mnie nie krzyczy. I to jest naprawdę fajne, bardzo, bardzo fajne. Łatwo się przyzwyczaić do tego, do tej wolności myślenia i podejmowania decyzji. Do dorosłości. Ale niesie to problemy.
-Dlaczego nie odbierałaś ?
-Bo byłam na ciebie wściekła.

-Ale jak to, o co ?
-O to że powiedziałeś że przyjeżdżasz do niej a nie do domu.
Nie jest dobrze kiedy człowiek woli być gościem we własnym domu. Ale na gości się nie krzyczy, tak jest łatwiej i przyjemniej. A żeby było śmiesznie- stosuję ten sam myk którego właśnie w domu się nauczyłem, który w domu odkryłem. Tylko że odległość jest inna- nie jest to kwestia ulic do przejścia a miejscowości do pokonania. I to też jest problem.
Pretensje o to że się uczę- uczę się życia od nauczycieli którzy zostali wyznaczeni do tej roli. A którzy zapomnieli że człowiek dużo łatwiej uczy się tego co sam odkryje i zauważy niż tego co próbuje się na siłę wpoić równocześnie obłudnie postępując inaczej. I naprawdę, nie ma różnicy- teraz czy w przeszłości.
Wiesz dlaczego ja się do nikogo nie dopierdzielam jak są jakieś problemy w domu ? Bo nie będę wymagać od nikogo czegoś czego sam nie robię.
Prosta, studencka zasada. Mieszkanie razem to wzajemne oddziaływanie i budowanie autorytetu, jak ktoś tego autorytetu nie ma to powinien mieć tego świadomość.
Bardzo niedobrze jest widzieć błędy innych. Ale gorzej jest żyć ze świadomością swoich i nic z nimi nie robić. Bo jak ktoś jest zadufany w sobie i nie dostrzega własnych słabości- jest to do wybaczenia. Jednak jak wybaczyć arogancję i ignorowanie zła w sobie samym ?
Filozofia.
A pomnik i piosenka i tak dłużej czekać już nie mogą.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Zostań Ninja.

Nie zdążę. Ze wszystkim. Problemami, obowiązkami, przyjemnościami. Marzeniami, pragnieniami.
Z życiem.
Siedź drugą godzinę nad makietą strony- zrób kropkę do menu.
Zaczynam się zastanawiać gdzie uciekło całe moje skupienie i dlaczego do mnie nie wraca.
I do tego nie znam się na piosenkach. Dobrze że chociaż obiad potrafię jeszcze ugotować.
Ciekawe co pomyślę jutro rano. I dlaczego zostać Ninja chce tylko przed snem.

piątek, 22 marca 2013

Haki

Budzik o 4 w nocy to był dobry pomysł. Broń Boże żebym wstał o tej 4. Ale jak wstałem o 6 było mi jakoś tak łatwiej.
Życie to cholerka ciągłe wyszukiwanie jakiś haków. Budzik 2 godziny wcześniej, telefon do najbliższej Ci osoby skoro nie ma jej przy tobie, chwila rozmowy. Sklep, kawa, śniadanie. Bas i perkusja na rozbudzenie. Tylko po to by móc przejrzeć prasę o poranku a potem śmigać na uczelnie.
A potem obiad i do pracy rodacy.
Trzeba oszukiwać życie żeby coś z tego życia mieć. Lifehacking. Wiedzieliście że takie coś istnieje ?
http://lifehacking.pl/ 

Jeszcze tylko dawka adrenaliny i serotoniny i można walczyć o kolejny dzień życia.
A potem znów czytać na głos przed snem.

środa, 20 marca 2013

Czas dorosnąć

Deadline to straszna rzecz. Nagle życie zamiera, koncentruje się wokół masy krytycznej. A co się dzieje kiedy przychodzi deadline a my nie wykonaliśmy zadania ? Cóż. Wtedy po prostu jesteśmy po terminie. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. 
Zauważyłem strasznie niepokojące symptomy starzenia się- wspominam. Coraz częściej, coraz więcej, z coraz większą tęsknotą. "Stare, dobre czasy". 
I dalej nie dorosłem. Choć powoli zauważam że idę już dobrą ścieżką. Wciąż ze swoim własnym planem ale jednak. Cudownie jest odzyskać motywację.


Fajny artykuł, szczególnie że lubię Ćwieka. I szanuje ludzi którzy potrafią żyć bez deadlinów. 
Mam nadzieje że ja wkrótce też będę w stanie. Czas dorosnąć. 
Roi mi się w głowie definicja dorosłości, ale chyba jeszcze nie czas na nią. Może niedługo znów tu zajrzę, strasznie mi tęskno do wypisywania przemyśleń. Ale chcę w końcu zacząć poprawiać warsztat. 
Zazdrość to zajebista motywacja. A ja Ci Izz zazdroszczę po tym co przeczytałem. Ach, podrzucę wam, łapcie :
http://www.teatralia.com.pl/irydionie-idz-badz-wielki/

Poczytajcie też inne jej rzeczy. Ja złapałem się za głowę jak przeczytałem to. Niby takie nic a jednak... Ile można zrobić przez semestr ciężkiej pracy. Zazdroszczę więc owej ciężkiej pracy. I mam nadzieje że niedługo nie będę musiał zazdrościć. Bo w końcu czas dorosnąć 

wtorek, 15 stycznia 2013

Dr House

Nigdy nie będę Dr House'm. Mając podobne charaktery można iść w dwie przeciwne strony. Empatia nigdy nie była jego najlepszą stroną. Jednak obaj wiecznie uciekamy od problemów. Swoich. W cudze. I obaj dostrzegamy te proste zależności które rządzą życiem ludzkim.
Mati ale to nie takie proste.
 Ja się boję.
 Ja taki nie jestem, to trudne. 

za sforumowania
"boje się " "to nie takie proste"
Będzie ban.
Chcecie sobie ludzie utrudniac
to sobie utrudniajcie
ja zdaje konretne pytania i chcę konkretnych odpowiedzi. Ot.


(cytat to cytat, nie będę poprawiać błędów które są w cytacie, prawda ? Nawet jeżeli są to moje słowa)
Chciałbym mieć w sobie więcej z House'a. Obaj pomagamy innym w problemach z którymi sami sobie nie radzimy. I chyba jesteśmy w tym nieźli. Natura ludzka jest taka prosta... Dlaczego ? Bo kiedy człowiek zda sobie sprawę z tego iż sam utrudnia sobie całe życie to to życie staje się proste.
Dlaczego nie robisz nic by realizować swoje marzenia ? Dlaczego zepchnąłeś na bok to co kochasz ?!
Bo życie jest proste. Jego prostota polega na tym by nic sobie nie utrudniać. A skoro mogę okrężną drogą dojechać do celu to wolę z niej skorzystać. Żeby u celu mieć siły na coś jeszcze. 
"Okłamałeś mnie. Nie miałeś marnego adwokata bo nie miałeś go wcale. Podpisałeś pierwszą ugodę bo chciałeś się ukarać". 
Jakże my mamy ze sobą wiele wspólnego Gregory. Ludzie ze mną wytrzymują bo nie mają innego wyjścia. Oczywiście potrafię być miły, zabawny, ba, czarujący. Ty Gregory też potrafisz, prawda ? Tylko większość czasu obaj jesteśmy sobą, czy to się komuś podoba czy też nie. Ja może trochę mniej, moja pozycja społeczna nie pozwala mi na zbyt wielką burżuazję. Społeczną. 
Po co ty jesteś na tych studiach skoro inne rzeczy robisz lepiej ? Dlaczego nie... 
I tu leci lista rzeczy które realizował bym lepiej. Moja odpowiedź nie wniesie niczego. Bo odpowiedź jest narcystyczna a moje zachowanie jej nie broni. W sumie to na swoją obronę nie mam prawie nic. 
"Dlaczego ranisz wszystkich którzy cię kochają do cholery ?!"
Ja już znam jego powód. A Ty ? 

środa, 2 stycznia 2013

Niechęć

Stoję na dworcu autobusowym, rozmawiam z kumplem. Miałem właśnie siedzieć w autobusie do Wrocławia ale... Przesunąłem wyjazd o jeszcze jeden dzień.
"Nie chcę mi się tam wracać"
"Tobie się zawsze nic nie chce".
Nie chciało mi się tłumaczyć jak bardzo nie trafił tym razem. Bo kiedy mówiłem "nie chcę" nie miałem na myśli lenistwa lecz niechęć. Niechęć do powrotu.
"Kiedy wracasz ?"
"Miałem jutro ale jadę w czwartek. Chcę jeszcze złapać oddech..."
Oddech. Jednak nie tylko. Nowy rok- nowa jakość, right ? Nie chcę więc wyjeżdżać i kolejny raz zostawiać niepozałatwiane sprawy tutaj, do kolejnego razu. To męczy zarówno tu jak i tam. A tam mam przecież inne sprawy, inne zmartwienia, inne... Życie. Ten dualizm jest męczący na dłuższą metę choć po dwóch tygodniach w domu doceniam powrót tutaj. Taki dłuższy właśnie, taki który przyzwyczaja na chwilę do tego świata.
Może i jestem zmęczony (bo znów się w tym roku nie wyspałem! ) ale świat nie poczeka więc gnajmy. No, tylko jeszcze chwilę zatrzymajmy się na ostatni kawałek przed ruszeniem z kopyta.