piątek, 7 grudnia 2012

Across the Stars

Gwiazdy. Boże, ile ja bym dał by móc kiedyś wyruszyć w podróż ku jednej z nich. Kierując się światłem sprzed milionów lat. I zastanawiając się- czy kiedy dotrę na miejsce to czy ta gwiazda będzie jeszcze istnieć.
Gwiazdy zawsze mnie pociągały, ich widok wprawiał mnie w TEN stan. Ten którego nie da się opisać słowami, który czasem tylko przemknie między jedną a drugą źrenicą, który zajaśnieje blaskiem przez moment. Mi czasem nie potrzeba wiele by wprawić w ten nastrój. Bo wiecie- nie pamiętam czy w ogóle widziałem gwiazdy nad Wrocławiem. I trochę to przykre jest. Ale pewien jakże dobry współlokator przyniósł pewne niepozorne urządzenie do mojego pokoju. Urządzenie to sprawiło że oniemiałem i leżę od jakiegoś czasu (pewnie dość sporego) i wpatruję się w sufit jak głupi. A na suficie...
I to zdjęcie nawet odpowiada temu co się na tym suficie naprawdę dzieje. Jest ślicznie i cudownie. I marzycielsko. I mimo że pewnie jutro zabierze swoje cudne urządzenie to ja już wiem co chcę pod choinkę :) 

To może na dobranoc coś co odda nastrój pewnego zbłąkanego człowieka 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz